sobota, 28 lutego 2015

Prolog

Jak zwykle obudziła się w środku nocy. Wyszła z łóżka i podreptała do swojej mamy. Dobrze wiedziała gdzie ją znaleźć. Jak zwykle stała na balkonie wpatrując się w gwiazdy. Dziewczynka niepewnie podeszła do mamy.
- Och, obudziłaś się? - białowłosa kobieta spojrzała na małą dziewczynkę i uśmiechnęła się do niej. - Spójrz na gwiazdy, są piękne, prawda? - zapytała wpatrując się w nie.
Dziewczynka tylko pokiwała głową.
- Jak myślisz dlaczego masz na imię Luna?
Nie odpowiedziała.
- Dzięki księżycowi. Jest najpiękniejszy! - zaśmiała się. - Kiedy dorośniesz tak jak ja będziesz Magiem gwiazd.
Białowłosa lekko się uśmiechnęła. Droga gwiazd była bardzo trudną magią dla osób którzy nie byli magami gwiezdnej energii. Tacy mogli wybrać dwie ścieżki albo walczyć dzięki duchom, albo drogą gwiazd. W ostateczności mogli posługiwać się tymi dwoma magiami, jednak tacy magowie musieli być naprawdę silni. Magowie którzy nie byli magami gwiezdnej energii musieli uczyć się Drogi gwiazd kilkanaście lat.
- Idź spać maleńka, bo jest późno, a ja jeszcze popatrzę na gwiazdy.
Luna zesmutniała. Jej mama nie rozumiała że dziewczynka nie obudziła się bez powodu, była to wina koszmaru. A ona mimo to kazała jej iść spać samej, mimo że miała nadzieje że obie się położą. Mała jednak nie chciała się narzucać i weszła do środka.
- Dobranoc. - powiedziała dziecinnym głosem, jednak nie dostała odpowiedzi.
Nagle coś wybuchło, a jej matka odleciała w tył. Dziewczynka się przestraszyła widząc swoją mamę która ledwo co potrafiła utrzymać się na nogach. Kobieta nie wyglądała również na zadowoloną. Wpatrywała się w bestię przerażona niepewnie przełykając ślinę. Spojrzała na dziewczynkę i uśmiechnęła się do niej smutno. Wiedziała że ta walka nie skończy się dobrze. Mieszkały oddalone od cywilizacji, tylko dlatego że stąd było widzieć wszystkie gwiazdy, jednak były to też niebezpieczne tereny. Potwór który stał naprzeciw był bardzo potężny.
- Uciekaj skarbie i obiecaj mi że nauczysz się Drogi gwiazd! - kobieta krzyknęła ze łzami w oczach
Luna nie wiedząc o co chodzi stała w miejscu.
- Głucha jesteś?! Uciekaj! - powiedziała dość ostrym tonem, który sprawił że białowłosa oprzytomniała i zaczęła uciekać jak najszybciej potrafiła. Słyszała odgłosy walki i krzyki jej mamy. Z łzami w oczach biegła przed siebie potykając się o własne nogi. Kiedy była już dosyć daleko usiadła na ziemi zalewając się łzami. Nagle usłyszała coś dziwnego. Niepewnie podniosła głowę widząc ciemną sylwetkę. Przerażona skuliła się.
- Z-zostaw mnie! - pisnęła
- Nie mam zamiaru Ci niczego zrobić. - zdziwiona kobieta spojrzała na dziewczynę. - Co tutaj robisz?
- Mieszkałam niedaleko z mamą, ale zaatakował nas potwór i.. i.. - nie potrafiła dokończyć.
- Rozumiem.. - mruknęła kobieta pomagając jej wstać. - Chodź ze mną, zamieszkasz u mnie. - kobieta uśmiechnęła się.